Zagwozdka na niedzielę – stare, ale ciągle jare MMORPG-i?
Dzisiejsza Zagwozdka jest niejako kontynuacją wczorajszej TOP-ki. Tam jednak zajmowałem się starymi grami MMORPG, w które zagrywają się Polacy. Tym razem poszerzymy temat i weźmiemy pod lupę cały gatunek.
Prorokuje się, że gry MMORPG czeka wymarcie lub mówi się o stagnacji. Niemniej ludzie nadal okupują takie Guild Wars 2, Final Fantasy XIV, The Elder Scrolls Online, czy Black Desert. Nie wspominając o World of Warcraft, które od wielu lat niepodzielnie zasiada na tronie.
Warto jednak przypomnieć sobie, że jego dominacja rozpoczęła się w 2004 roku. Mamy rok 2018 tak dla przypomnienia, a dziadek nadal ustawia młodziaków po kątach. Śmiało można powiedzieć, że złoty okres gatunku przypada na lata 2000-2005, kiedy to dostaliśmy największą ilość gier MMORPG, które nie umarły w ciągu roku.
Niemniej i później dostaliśmy sporo tytułów, do których wraca się wspomnieniami. Przykładowo Last Chaos, Aion czy Runes of Magic. Jednak daleko tym produkcjom do takich klasyków jak Lineage 2, MU Online, czy Ragnarok Online. Mimo tylu lat na karku są wciąż całkiem żywotne. Ba, radzą sobie lepiej niż niektóre nowsze produkcje, jak Bless, czy Tree of Savior.
Dzisiaj nie będę Was umoralniał, bo samemu zacząłem zastanawiać się z czego to wynika. Czy te nowe produkcje są złe? Skądże, prócz WoW-a, najpopularniejsze MMORPG-i są w miarę nowe. W miarę, bowiem większość z nich ma ponad 4 lata na karku, więc tak po prawdzie to świeżynkami nie są. Niemniej spora ilość graczy (nie tylko Polaków) wraca do starych tytułów, które są już niewspierane. Ewentualnie poszukują prywatnych serwerów, działających na dawnych aktualizacjach.
Powiedziałbym, że nostalgia w nich jest silna, ale szybko wrócą do nowych gier, bo te klasyczne są zwyczajnie przestarzałe. No cóż, jakie było moje zaskoczenie, widząc, że populacja graczy Metina2 i Tibii (patrząc na privy i OTS-y) jest naprawdę spora. Nie uwierzę, że melancholia i „kurde, kiedyś to było…” są aż tak mocne, by gracze odpuszczali sobie stosunkowo nowe MMORPG-i na rzecz dziadka Lineage 2.
Może kwestia leży w pokoleniu graczy? Ci starzy jak ja, wychowani na dawnych produkcjach nie akceptują nowoczesnych rozwiązań i ułatwień, szukając tego, co pamiętają. Nowi z kolei, nie mający doświadczenia zwyczajnie nie są skażeni i dlatego bez problemu akceptują to, co współczesne? Tutaj zdecydowanie za mocno generalizuję, bo samemu aktualnie z przyjemnością zagrywam się w Battle for Azeroth.
Przeglądam różne fora o tematyce MMO i spory procent społeczności zwyczajnie szuka klasyków. Zwracają uwagę, że nowe tytuły nie są satysfakcjonujące oraz wydają się być robione na jedno kopyto. Ja odnoszę wrażenie, że to stare gry były klonami jednego schematu i zwyczajnie tak ukształtowały gatunek, który w efekcie stoi w miejscu. Nowe rozwiązania, jak przykładowo rezygnacja ze świętej trójcy, nie są witane z entuzjazmem. Ja również byłem do tego nastawiony wrogo, a z czasem zaakceptowałem to i zwyczajnie polubiłem.
System walki non-target również miał być przełomowy i co? I nic, jeśli występuje to połowicznie lub w dungeonówkach, a w MMORPG-ach z otwartym światem ze świecą szukać gier z czymś innym, niż TAB-target. Mimo narzekań (np. Waszych), że „kolejna gra z tym archaicznym systemem walki”. To jak to w końcu jest?
I tak czym dłużej zastanawiam się, co z tymi MMORPG-ami, tak coraz bardziej dociera do mnie, że problem leży również w nas. Taki WildStar nie był rewolucyjny, chociaż na scenie gatunku był pewnym powiewem świeżości. Nie wliczając tutaj masy błędów popełnionych przez deweloperów, zwyczajnie nie został przyjęty przez szerszą publikę.
Narzekamy na nowe gry i uciekamy do starych, twierdząc, że były lepsze. Gdy jednak dostajemy coś „innego”, czyli kalkę starych rozwiązań w ładniejszym opakowaniu (tzw. „next-gen”), to marudzimy, że nuda, powtarzalność i nic oryginalnego, a wszystko to już widzieliśmy gdzie indziej.
Może zwyczajnie za bardzo żyjemy przeszłością i wspomnieniami? Nie wątpię, że są osoby, którym dany tytuł pasuje i dla których pozostanie doskonały przez całą wieczność, a inne gry lub aktualizacje wzbudzają w nich pogardę. Zdaję sobie sprawę, że są tytuły stare, ale wciąż jare i oferujące jakość rozgrywki, która nie ustępuje współczesnym projektom.
Stąd mój dylemat i problem. Wydaje mi się, że dobrym testem będzie premiera klasycznych serwerów World of Warcraft (nie biorę tutaj pod uwagi, jak Blizzard je zrobi/ulepszy/zepsuje). Privy WoW-a na starych dodatkach cieszą się całkiem niezłą popularnością, a chęć zagrania w Vanillę na oficjalnym serwerze wyraża naprawdę wiele osób. Przekonamy się jednak, jak długo będą w stanie cieszyć się zabawą i jak szybko wrócą do uwspółcześnionej wersji gry.
Odpowiedzcie mi zatem, moi drodzy, czy wracacie do jakichś starych gier MMORPG? Jeśli tak, to co Was do nich ciągnie? Czego współczesnym tytułom brakuje?